Přeskočit na obsah


Dzielenie i otwieranie okien

Prosta, wyjmowalna i nieotwieralna wewnętrzna rama podwójnego okna. Najstarsze udokumentowane okna karkonoskich domów były małe, prawie kwadratowe, dzielone na krzyż na cztery pola. Do izolacji cieplnej, zwłaszcza w zimie, służyły jednoskrzydłowe, wzmocnione poprzeczkami, deskowe okiennice zewnętrzne, w późniejszym okresie także wyjmowalna wewnętrzna rama okienna, poprzedniczka okna ościeżnicowego. Najstarsze okna nie otwierały się, po nich pojawiły się okna z jedną otwierającą się płytką i w końcu klasyczne okna dwuskrzydłowe. Okna zewnętrzne otwierały się na zewnątrz, a wewnętrzne do środka. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku pojawiają się okna z większą liczbą skrzydeł, głównie z górnym „lufcikiem”. W przypadku domów o konstrukcji zrębowej zewnętrzna rama okienna jest osadzana w licu zewnętrznej elewacji ściany. Często w ten sam sposób osadzano też okna w ścianie murowanej, tu jednak możemy się spotkać także z oknami wsuniętymi lekko w głąb muru. Ogólnie obowiązuje zasada, że odpowiednie są okna dwuskrzydłowe i dzielone. Okno kwadratowe najlepiej dzielić na krzyż na 4 pola (kwatery), prostokątne okno z kolei na sześć albo też na krzyż na cztery, ale w taki sposób, że górna para pól jest niższa od dolnej.

– Częstą przywarą współczesności jest wstawianie okien niedzielonych, dom wygląda wtedy pod pewnymi kątami, jakby miał w ścianach puste otwory. Niewiele lepsze są też okna z fałszywym podziałem pomiędzy izolacyjnymi podwójnymi szybami, ponieważ wystarczy choćby lekki odblask, odbicie nieba czy krajobrazu i wizualnie dzielenie całkowicie ginie. „Złote” szprosy między podwójnymi szybami są natomiast bezguściem niewymagającym dalszego komentarza. Problem pojawia się także tam, gdzie okno dwuskrzydłowe zastąpiono jednoskrzydłowym, nawet jeśli jest dzielone. Wystarczy je otworzyć i od razu widać, że coś jest nie w porządku. Nie mówiąc o tym, gdy okno jest uchylne.

Okna nieodpowiedniego typu, w szczycie i na dłuższej stronie parteru również o niewłaściwym kształcie.Dzisiejsze czasy przynoszą wiele wariantów konstrukcyjnych okien od klasycznych ościeżnicowych, czy skrzynkowych, przez podwójne, następnie pojedyncze z podwójnymi szybami, aż po okna z nowoczesnych profili z szybą zespoloną. Ogólnie obowiązuje zasada, że zawsze dobrze jest zachować jak najwięcej proporcji pierwotnego okna i na ich bazie konstruować nowe.

W mały otwór okienny w domu zrębowym po prostu nie uda się wstawić okna z szybą zespoloną, które by tam pasowało. Z powodu zbyt dużych uniwersalnych profili zawsze będzie to sprawiać wrażenie niezgrabności i niedopasowania. Z kolei w większe okna pensjonatu dobrze wpasują się nawet okna z nowoczesnych profili, ponieważ tu też można dobrać odpowiedni typ. Nie wolno ulegać wygodnictwu niektórych producentów i należy domagać się pracy naprawdę wysokiej jakości.

– Odstraszające przykłady wskazaliśmy już powyżej, dodajmy okna plastikowe i aluminiowe w drewnianej ścianie. Dysonans materiałów zbyt często bowiem aż bije po oczach.

Okna zbyt głęboko wpuszczone w ściany.Do dyspozycji są także plastikowe okleiny imitujące drewno, można je zastosować w oknach na wyższych piętrach nowych budynków w tradycyjnym stylu, ale w domku parterowym, gdzie rama jest bezpośrednio widoczna dla zewnętrznego obserwatora, okna te nie wyglądają zbyt dobrze. Bardzo ważne jest samo osadzenie okna w ścianie. W zrębie okno po prostu musi być bezwarunkowo umieszczone jak najbliżej zewnętrznego płaszcza bez względu na swoją konstrukcję. Jednocześnie ze względu na ten kategoryczny wymóg dobrze jest wybrać odpowiednią konstrukcję, wtedy ponownie najlepsze okaże się okno ościeżnicowe. W ścianie murowanej okno może być lekko wpuszczone, ale bez wyjątku nie więcej niż 10 cm.

– Częstym przewinieniem są obecnie okna całkiem zatopione głęboko we wnętrzu otworu okiennego. Wystarczy potem popatrzeć na dom pod lekkim kątem i wygląda to tak, jakby budynek nie miał żadnych okien, tylko dziury w murze lub jakieś otwory strzelnicze. Chociaż ten zły nawyk jest czasem uzasadniony technologicznie, w przeważającej większości przypadków chodzi tylko o wygodnictwo i absolutnie szkodliwy stereotyp, jakiemu ulegają ci, którzy takie koszmary wykonują.